Natychmiast należy położyć kres tej rosyjskiej grypie, która zaatakowała mnie i Kornelię- tego już nie można wytrzymać!
Leżenie w łóżku przez cały dzień jest czynnością niemal niemożliwą do realizacji i mimo fali gorąca na przemian z zimnem (potocznie nazywanymi gorączką) i gdyby nie ten ból ogólnoczaszkowy- chyba musiałabym się przywiązywać, bo przecież tyle rzeczy do zrobienia. Powinnam być właśnie na zajęciach na uczelni „Sztuka i reklama w przestrzeni społecznej”, które tak lubie... Niedziela, więc chce się do kościoła, a w kinie dwie polskie premiery na które tak bardzo czekałam, a teraz tak bardzo poza zasięgiem…

Tymczasem oglądam wszystkie po kolei odcinki „Przystanku Alaska”, który zaskakuje niepohamowaną wyobraźnią swoich twórców i wspaniałymi kreacjami aktorskimi, a mimo tej miłości i tak zasypiam w trakcie- wszystko przez tą chorą główkę…
Hajo hajo ipsenajo!!!!!!!!!!!!!!!!
Help!
Hilfe!
!Ayuda!
Pomoszczi!
Ratunku...

ps. poważnie, czy ktos naprawdę lubi tę porę roku...?
Przystanek to moj najukochanszy serial, ogladam go nalogowo!!! wczoraj koljny raz odcinek jak Chris chcial wystrzelic krowe, bombowy!! latawiec
OdpowiedzUsuńA wystrzelił pianino, bo tego jeszcze nikt w sztuce nie dokonał :)
OdpowiedzUsuńWiesz, Latawcze, że są ludzie na tym przeuroczym świecie, których ten film wcale nie bawi?
Cieszę się jednak, że my do tej grupy nie należymy (czy to już rasizm?- pytam bo dziś dzień tolerancji...;)
rasizm to zbyt mocne slowo. raczej to ludzie z "innego serialu" ;> ten serial jest nie tyle zabawny co jest jak doskonale przyprawiony makaron z brokulami i feta, smakuje zawsze, wszedzie i z kazdym ;>
OdpowiedzUsuń