środa, 27 maja 2009

Minerva



I zastanawiam się nad tym jak to jest, że amerykańska produkcja polskiego projektu taaaak brzmi, że ludziska powiadają: „O jej! A to naprawdę polskie?!” i mają na myśli to, że zbyt dobre.
No jak to jest?
Czy potomkowie Europejczyków- emigrantów mają jakieś inne szóste, siódme zmysły, którymi czują tę muzykę? I to wieczne tłumaczenie historycznych uwarunkowań...Czy faktycznie te dziesiątki lat komunizmu, wcześniejsze wojny? A może właśnie dzisiejsze kombinatorstwo i kolesiostwo zamyka horyzonty wyobraźni producentom, a nieprzeciętnym ludziom drogę do realizacji swoich koncepcji?
No jak to jest?

Ale i radość w tym roszczeniowym wywodzie. Panowie grajkowie przecież nasze polskie ziarno wywieźli za ten ocean i tam upiekli ten piękny chleb na ucztę melomana przy jakim by stole nie siadywał.

The Car is on Fire „Ombarrops!”



I niech ten wykrzyknik będzie znakiem odwagi, która uzasadniona.

Dużo się dzieje na tym albumie.
Podoba mi się to, że wokale są tak zróżnicowane, że nie śpiewa tam jedna osobowość, która przecież bardziej niż każdy inny instrument narzuca charakter całej muzyce. A mimo to płyta jest niezwykle spójna i logiczna- jeśli by można ten kawał dźwięków potraktować literacko i w ten sposób analizować.
Drażnić może audiofilskie uszęta niekiedy kanciastość języka śpiewanego, ale przyznaję,że ma to swoje uroki. Kiedy „Piatnica”spiewała po angielsku też słyszało się wiry Buga, a tutaj może i trochę Wisłę. Ale, ale...

„We 're doing fine Minerva!”



Bogato.... Bardzo bogato instrumentalnie, koncepcyjnie, fajne harmonie męskich wokali i doskonały popis mocnego głosu panny Aleks w tytułowym utworze- ah, to vibrato!

Bardzo polecam.
Uwaga! Mimo to, że płyta miała swoją premierę 22 maja już jest trudna do zdobycia. Taki ten chleb: jak świeże bułeczki!




PS. Biorę płytę pod pachę i jadę autobusem 136 świętować zwycięstwo nad czasem utrapień studenckich pewnej nowo upieczonej (?!) pani magister magister (to nie pomyłka). I co?

„I don't want go to bed now
I've got a reason
All my friends are partin'....”

I nie mam pojęcia dlaczego to jedna z moich ulubionych piosenek z tej płyty ;)