Zawsze myslałam, że jestem górą lodową.
A tu zaskoczenie: kokietką.
Ku ogromnemu zdumieniu memu, które często powoduje unoszenie jednej brwi- Ktoś mnie raczył tym wymownym i jakoś zbyt jednoznacznym określeniem. Uniosłam brew: "kokietką?!"
-"Nooo proszę! I ta brew! No kokietuje, jak nic!"
Góra lodowa (ja), ciut się speszyła. Przypuszczalnie oblała swe lico krasnym rumieńcem i uległa potokowi (po roztopie) myśli na temat swojej kobiecości: kokieteryjnej vs lodowatej.
Może to i próżne, myśleć o sobie w metaforze, która obrazuje istotę, ukrywaną w trzech czwartych pod powierzchnią, bo przecież faktycznie coś przecież jest i na zewnątrz: rzęsy pociągnięte maskarą, oczy obrysowane kreską, paznokcie czerwonym lakierem...
Kokietka jak NIC!
A jednak był moment, kiedy Ów (wyżej przedstawiony jako Ktoś) do kokietki mrugnął, a ta... właśnie NIC! Góra lodowa.
I żałuje.
Bardzo.
6 komentarzy:
ooooo Aneta chyba musimy umówić się na kawe i ploteczki:)
No, to Cie Ów przeswietlil, naprawde... Ciekawe jak duzo czasu zajela mu ta analiza? :D
oooo...usunięty komentarz:)
cenzura???
Kochanie! i jak tu sie teraz tłmaczyć? Że spam, że po hiszpańsku i zajmowało trzy metry okienka... Nie martw się, nigdy nie wycięłabym nic co byłoby napisane intencjonalnie:)
Uffff :)
Prześlij komentarz