poniedziałek, 23 czerwca 2008
23 czerwca
Suchary, które chrupaliśmy przed telewizorem oglądając wszystkie filmy z Stevenem Seagalem.
Pamiętam, jak obcinał mi paznokcie po kąpieli. „Jajko w szklance” i okropne zdrowe ziółka do picia na śniadanie. I to, że podjadał czekoladki, które sam mi kupował.
Pamiętam te obozy nurkowe, gdzie wypływałam z nimi na jezioro w łódce, jako pokładowa maskotka.
Pamiętam, że nie wyobrażałam sobie nigdy nikogo silniejszego i mądrzejszego i tego, że ktoś potrafi szybciej pływać i głębiej nurkować.
Pamiętam, jak obronił mnie w drugiej klasie podstawówki przed kolesiem ze szkoły średniej, który chciał mnie skopać za to, że się z niego śmieję w drodze do szkoły. Na szczęście zepsuł się samochód i szedł za mną. Nie wiedział, że sprowokowałam kolesia i ten musiał się grubo tłumaczyć, bo ja szłam w zaparte, że jestem najniewinniejszą z ofiar przemocy!
Pamiętam, jak przynosił wszelkiej maści koty do domu. Te, co maleństwom zdechła matka i dokarmialiśmy je strzykawką co dwie godziny.
A! I jeża też pamiętam. Przyniósł go późnym wieczorem. Nazwaliśmy go Jerzy.
Pamiętam jak zasypiam na jego ramieniu. Pamiętam, jak mnie budził rano. Jak potem opowiadał mi, gdzie chodziłam i co gadałam lunatykując.
Nie wiem, czy mnie czyta.
Ale jeszcze raz, wszystkiego, co najpiękniejsze w tym życiu.
Mój Tato.
środa, 18 czerwca 2008
wtorek, 17 czerwca 2008
Oglądajcie bajki!
Dziś nawet miałam miłą przygodę, dobry telefon, dobry głos, gdzie przez moment poczułam smak tworzenia czegoś ważnego. Nagle jazda tramwajem stała się twórcza, bo wciąż i wciąż myślami byłam z małą krainą wielkich rzeczy...
Zobaczymy, co z tego wykwitnie. Na pewno nie zmarnowany czas, bo dla mnie radością ogromną jest tworzenie w zaciszu własnej dziupli, taka chyba tego istota. Najlepiej nocami, gdy cały dom już śpi.
A tutaj? Bajka- niespodziajka.
Dla tych, co się dopiero oswajają z formą.
Do czego może doprowadzić brak życzliwości...
Ku przestrodze nieprzyjaciołom ;)
sobota, 14 czerwca 2008
piątek, 13 czerwca 2008
Śmiechoterapia.
środa, 11 czerwca 2008
A zdjęcia, jak pocztówka z pozdrowieniami z raju...
Ben Harper.
On się na prawdę bardzo starał, proszę zwrócić jednak uwage także na tekst piosenki ;)
I knew a girl
Her name was truth
She was a horrible liar.
She couldn't spend one day alone
But she couldn't be satisfied.
When you have everything,
You have everything to lose.
She made herself
A bed of nails
And shes plannin' on puttin' it to use.
Cos she had diamonds on the inside
She had diamonds on the inside
She had diamonds on the inside
Diamonds...
A candle throws its light into the darkness
In a nasty world,so shines the good deed
Make sure the fortune, that you seek
Is the fortune you need.
So tell me why,the first to ask,
is the last to give,everytime
What you say and do not mean
Follow too close behind
Cos she had diamonds on the inside
She had diamonds on the inside
She wore diamonds on the insideDiamonds
Like a soldier standing long under fire
Any change comes as a relief.
Let the giver's name remain unspoken
For she is just a generous thief.
But she had diamonds on the inside........
Książka!
Primo: to mój blog, secundo: po co mam się dzielić tym, co moim zdaniem jest szajsem, kiczem, i że nie warto?
Znów więc dzielę się fantastyczną wiadomością o wydaniu książki, która we mnie już rozpala taaaaakie nadzieje, że już nie mogę się doczekać, aż będzie w moich łapkach. Mniam!
„Marcel Łoziński” Marka Hendrykowskiego.
Nadzieja moja wiąże się z pamięcią o fantastycznej książce o Kieślowskim, w której można było wyczytać wiele o drodze życiowej wiodącej do szkoły filmowej, można było także dowiedzieć się o historii tworzenia jego filmów.
Marcel Łoziński, jak już niejednokrotnie o tym mówiłam, jest dla mnie Wielkim Twórcą.
Wszystkie filmy, jakie zostały wydane i są dostępne- znam na pamięć. To chyba jakis rodzaj zakochania;)
I szczerze muszę dodać, że katowanie moich gości, wzniosłymi uczuciami do osoby Łozińskiego i pokazywanie im uzasadnień tych uczuć w formie projekcji, odbierane jest zawsze jako coś przyjemnego i nikt nie krzyczy...
ps. Jak ja mogę nie być zakochana w człowieku który chce zrobić film o tym, jak ludzie piszą listy do Boga, a w urzędzie pocztowym w Koluszkach wszystkie one są zbierane i czytane by móc je odesłać nadawcom, skoro adres Boga jest jakoś takoś...niedostępny...
Parasolka myśliwska.
Spotkałam tam kobietę, która w niedzielne popołudnie, upalne jak cholera, niosła ze sobą czarny parasol na długim kiju. Schodząc po schodach do metra wpadła na jakąś dziewczynę i solidnie dała jej do słuchu o tym co myśli o jej gapiostwie , a na koniec wywrzeszczała soczyste „Zamknij się!”.
Parasolka Myśliwska nerwowym wzrokiem już szukała kolejnej ofiary. Nadjeżdża pociąg. Boże tylko, żeby kogoś pod to metro nie wepchnęła- idę wiec szybko w jej stronę. Zauważa- stopuje. Pociąg staje otwierają się drzwi, a ona – bach! Kuje bardzo mocno kobietę wchodzącą do wagonu i ucieka do kolejnego. Jejku……
wtorek, 10 czerwca 2008
Dzielmy się, czyli łańcuszek dobrej sztuki.
Dziś Paweł (taki jeden mężczyzna, co już nam się dwa lata mieszka pod jednym dachem) przyniósł ze sobą do domu ten oto filmik.
Kto nie jest pod wrażeniem, ten śmierdząca stopa! ( zasłyszane w przedszkolu)
http://www.vimeo.com/993998?pg=embed&sec=993998
Nigdy nie widziałam jeszcze TAKIEJ ANIMACJI.
Niejaki pan Blu pracował nad nią cały rok w Baden i w Buenos Aires na murach ich przednieści . Coś niezwykłego (najbardziej nadużywane słowo w tym blogu- cóż poradzić?- słownik synonimów muszę zakupić,ot!), inspirującego i chyba podeślę to panu prof. Jerzemu Woźniakowi do łódzkiej filmóweczki, coby podnieść morale przyszłej animacji polskiej. Oj, przydałoby się....
poniedziałek, 9 czerwca 2008
Ten film jest jak modlitwa.
niedziela, 8 czerwca 2008
Retrospekcja.
Pamiętam jak jechałam autokarem przez Europę do pięknej Rumunii, pamiętam tamtą linię horyzontu, utyskiwanie na płaskodupie, dziką rzeźbę terenu, najbardziej krete drogi świata, tamtą zieleń, niebo w którym chciałam dostrzec zawsze coś więcej, a w słuchawkach ukochanego niebieskiego walkmana sony od cioci Marysi- ta muzyka, dzięki której wydawałam się sobie wiedzieć więcej.