Powrót do pierwotnego zamysłu pracy magisterskiej.
To nic,że już przeczytałam wszystkie bajki terapeutyczne świata.
No nic, że zaopatrzyłam się juz w maratiały po zęby. To się nie zmarnuje. Bynajmniej.
Odnoszę wrażenie, że nawet moja pani promotor ucieszyła się, że powróciłam do tematu, z którym pierwotnie przyszłam na seminarium.
Fakt, że materiałów do opracowania, że literatury specjalistycznej tyle...co kot napłakał. Ale ja tego kota dopadnę i wycinę z niego każdą łezkę!(łezkę śmiechu rzecz jasna:)
A poza tym, ktoś musi zacząć w końcu to opisywać, skoro tak poważna luka, a potrzeba ooooooogromna.
Badania już zaplanowane, współprca z fundacją "Dr Clown" rozpoczęta radośnie, więc tylko działać. Proszę o życzenia pomyślności :)
4 komentarze:
Życzymy więc pomyślności, bo temat naprawdę ciekawy. A jeśli zostanie odpowiednio pogłębiony, to za kilka lat młodzi adepci psychologii mogliby poznawać tę materię z książki Twojego autorstwa. Czemu nie?
Ktoś tu chyba chce mnie obarczyć dodatkową odpowiedzialnością... Czyż pisanie i obrona pracy nie jest wystarczającym wyzwaniem Pani Magister Aś? ;)
Jakiś czas temu oglądałem o tej fundacji program w tv. Było śmiesznie :))
Głowa
Widać nie działa to tylko na dzieci, drogi Panie Głowa ;)
Prześlij komentarz