Ja, nie zważając na to obłokowanie pana przy oknie, obudziłam go dźwięcznym „Dzień dobry!” za co zostałam delikatnie spojrzeniem skarcona przez mojego współ-czekającego niesamowitego mężczyznę. Ups…
On na to panu portierowi:
-Trzeba marzyć proszę pana. W Polsce trzeba marzyć. Nie można dać sobie wmówić, że to już maks.
Był wysoki i potężny. Miał pomarańczowo- rude włosy i brodę. I taki słodki wyraz twarzy. Pożyczył miłego dnia i zniknął za rogiem w swojej czerwonej kurtce. A ja się tak rozmarzyłam. I to w tej Polsce.

1 komentarz:
skoro taki niesamowity to czy nie warto poszukać go na uczelni?
strasznie spodobał mi się Twój blog i chyba częściej będę tu wpadał :)
pozdrawiam
p.s.
zapraszam "do siebie" http://requiem-pll.blogspot.com/ :D
Prześlij komentarz