Nieważne, że wschód zalany deszczem wiosennym, choć reszta Polski kąpie się w słońcu. Nieważne, że Mama po raz kolejny przesadziła z ilością dań wielkanocnych. Nawet mało istotny wydaje się fakt braku czasu na pisanie moich (nieblogerskich) dużych zdań do dużych książek. W końcu tych zwykłych spotkań z niezwykłymi ludźmi z mojej rodziny coraz mniej. Wujkowie bohaterowie, ciocie pełne troski, kuzyni z małymi, nigdy wcześniej nie widzianym dziećmi. Na moment rzuciłam wszystko. Nawet przypadkiem samą siebie i moje obrazy, książki, a tyle przecież tutaj przytargałam.
To jednak NA TEN CZAS naprawdę mało istotne.
Z OKAZJI TYCH PIĘKNYCH SWIĄT ŻYCZĘ WSZYSTKIM TEGO UCZUCIA, ŻE JEST SIĘ WSRÓD LUDZI U SIEBIE. I ZMARTWYCHWSTANIA MIŁOSCI I RADOSCI I NADZIEI, ŻE TO CO WIDZIMY TO JESZCZE NIE WSZYSTKO, CO MOŻE BYĆ I CO RZECZYWICIE JEST.
BUZIAKI! DUUUŻO BUZIAKÓW!!!
PS. Nimniejszym obiecuję co najmniej dwa bogate, barokowe, rokokowe wręcz wpisy pełne zachwytu nad tym czym mnie ostatnio zaskakuje codzienność... I przede wszystkim Klementyna, och ta Klementyna…
To be continued… :)
1 komentarz:
to gdzie te soczyste wpisy miss Majewska?
Prześlij komentarz