Jaś lat 4.
Oczy jak 20 zł w bilonie.
Pierwszy raz, gdy go zobaczyłam, myślałam o tym, czy ten dzieciak może się czegoś przestraszył, ale nie, to permanentny wyraz jego drobnej buźki.
Po zajęciach podchodzi do mnie, przebijając się przez tłum dzieci i bardzo pewnym głosem pyta:
-Czy pani ma samochód?
-Nie Jasiu, nie mam samochodu.
-Nie Jasiu, nie mam samochodu.
Popatrzył na mnie z jeszcze większym z dziwieniem (100zł w bilonie) odwrócił się na pięcie i odszedł. Czułam jak padł mój wielki autorytet. Jak słoń z trapezu. Zabolało.
Zafrapowana, zaczepiłam go jeszcze przed wyjściem i pytam, czy to takie ważne, żeby mieć samochód, a ten wyraźnie podirytowany moją infantylnością życiową, odpowiedział:
-No raczej!
Proszę mnie teraz nie zmuszać do wyznania, dlaczego jeszcze nie mam prawa jazdy i samochodu. Jasiu już wystarczająco zamącił mi w głowie swoimi wypowiedziami. „No raczej”.
Proszę mnie teraz nie zmuszać do wyznania, dlaczego jeszcze nie mam prawa jazdy i samochodu. Jasiu już wystarczająco zamącił mi w głowie swoimi wypowiedziami. „No raczej”.
1 komentarz:
Nie martw się kochana, ja też się ostatnio nad tym coraz częściej zastanawiam, dlaczego jeszcze nie jestem zmotoryzowana. I wniosek do którego dochodzę, nie jest być może odkrywczy, ale jakże brutalnie prawdziwy, po prostu jeszcze mnie na to nie stać... eh...
Prześlij komentarz