niedziela, 14 grudnia 2008

GRUDZIEŃ

Grudzień obfituje w prezenty pełne miłości, które przynoszą tyle radości, że trudno udźwignąć, a potem wszyscy się dziwią dlaczego nieboraczek skacze co rusz na ulicy i macha łapkami nie wiedząc co począć!

Jednym z prezentów jest kobieta, która ostatnio zamieszkała ze mną w domu. To było małżeństwo z rozsądku, ale jak to często bywa- przerodziła się w ciepły afekt i myślę, że już tak zostanie.



A połączyła nas najbardziej słabość do… dobrego jedzenia i dobrej zabawy. A że skrzętnie udaje nam się to połączyć: wybornej zabawie i pysznemu jedzeniu nie ma końca. I miejmy nadzieję zachować równowagę w tym działaniu co by na bioderkach się nie odbiło, albo zarwanych nocach, co w konsekwencjach jeszcze poważniejsze.

Wymieniamy się doświadczeniami i tak oto ja musiałam się przemienić w fryzjera domowego i nauczyć farbować włosy , a Luba ma korzystać z palety i pędzli malarskich i próbować odszukać w sobie odwagę wyrazu artystycznego, co niniejszym uczyniła!










W grudniu także czekam, wypatruję jak rozbitek na samotnej wyspie… mojej Rodziny, która przylatuje zza morza na Święta do naszej drogiej Polandii. To będzie piękny dzień. W niedzielę za tydzień od dziś dokładnie o tej porze będę już tulić mojego Szkraba prawie 5-cioletniego, za którym tęskni wszystko co w sobie mam dobre.
To będzie piękny czas.

Brak komentarzy: