wtorek, 28 kwietnia 2009

NOWA TRADYCJA



Cykliczny festiwal trwający od 11 lat. W tym roku będąc zaproszoną, byłam na nim po raz pierwszy. Cały dzień w pracy (bardzo, bardzo intensywnie i długo), myślałam już tylko o kawie, której wcześniej nie miałam chwili wypić i o wyciągnięciu soczewek kontaktowych z oczu, które już mi przeszkadzały.
Najwyżej wyjdę wcześniej- myślałam- szkoda nie przyjąć tego zaproszenia i nie posłuchać czegoś nowego. I zostałam zaczarowana.
Folk z całego świata, jazz, częściej jazz inspirowany muzyką ludową krajów bałkańskich, Ukrainy , Białorusi, Turcji i naszej pięknej polskiej ludowizny, do której mam niezacieralny sentyment wytatuowany dziesięcioletnią pracą w zespole pieśni i tańca i pewnie w kodzie genetycznym.


Kilka wielkich zdumień:

„Sounds of Times” z Lublina- laureaci z roku poprzedniego- z czadowym akordeonem! Pierwszy raz słyszałam elektroniczne przesterowanie tego instrumentu- brzmiało toto bardzo futurystycznie i porywająco jednocześnie.

I zespół z Białorusi "FolkRoll i Nasta Niakrasawa", którzy nota bene otrzymali nagrodę Grand Prix i Nagrodę im. Czesława Niemena za „ciekawe opracowania utworów, spójność stylistyczną i piękny śpiew”. Popieram zupełnie ten wybór.
Ci młodzi artyści mają zakaz występowania w swoim kraju, więc teraz tu w Warszawie i mieszkają i grają, a śpiew Nastki jak najsilniejszy opiat brzmi tęsknotą. Coś niebywałego…

A wszystko to w genialnej sali Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego.
Polecam za rok.

Brak komentarzy: