sobota, 9 stycznia 2010

MELANCOLIA

Siedzę w ciepłym fotelu przy biurku, przykryta malinowym pledem.
Biurko pod oknem z widokiem na zaśnieżoną Narnię.



Piszę.
W radiu kubańska muzyka kreśli wyjątkowość chwili.W kubku jak zwykle zbyt mocna kawa. Con leche.
Marzę o wyprawach, pływaniu z delfinami(!) i spokoju codzienności.
To chyba domena osób starych, że marzą o spokoju, ale zbyt wiele niepokojów w tej mojej młodości, więc iszczę sobie prawo do pragnień starców.
Piosenka na dziś a propos harmonii:



"Balance" Sara Tavares. Najpiękniejsza kobieta, jaka widziałam w formacie cyfrowym. Magnetyzm...

Chciałabym znów móc pisać tego bloga, ale przyjęty wcześniej styl jakoś mija się z moimi odczuciami teraz. Melancholia. Była nawet taka piękna piosenka Vana Morrisona o tym tytule.
Van Morrison to dla mnie symbol Świąt Bożego Narodzenia. Prawie jak w dzisiejszej świeckiej kulturze św.Mikołaj. Jego muzyka zawsze towarzyszyła nam w tym czasie.
No więc... wszystkiego dobrego na Święta i po. Mam nadzieję, że nie jest za późno, by życzyć Wam dobrze... :)

Brak komentarzy: