środa, 30 stycznia 2008

"Dinozaury dino-dino piją słodkie wino-wino"













Wykopaliśmy z Mazgalkiem dinozaura wspólnie spędzanego czasu.

(Skojarzenia wykopaliskowe bardzo oczywiste jakoże miejsce pochodzenia mojego towarzysza podróży od piątku do poniedziałku włącznie- to okolice sławnego wykopaliska osady Gotów odkrytego przez prof. Kokowskiego. No może to nie dinozaury...

Nasz dinozaur wydaje się jeszcze starszy niż historia tej osady.)

Ale kiedy odsunęłyśmy złoża ziemi, delikatnym pędzelkiem oczyściwszy powierzchnię zrogowaciałej skóry, okazało się, że nasze stworzenie ma jeszcze wyczuwalny puls... Serce bije!


Wino

BIAŁE

pomarańcze

w plastrach

DUŻA

łyżka

MIODU

wszystko podgrzać

CELEBROWAĆ



Tematy oczywiste, jak na młode kobiety:

gospodarka wolnorynkowa, krach na giełdzie, słaby dolar, polityka zagraniczna Rosji...- wiadomo.


W miedzy czasie Anioł bez warkoczy (dla wnikliwych czytelników) zmajstrował ten cudny napój, a Anecie przypomniało się, że do północy musi wysłać pracę domową ze statystyki (tak, humaniści nigdy do końca nie mogą nimi pozostać). A mi juz wino w głowie zahuczało no i te tematy polityczno- gospodarcze. Ale nie! Nie poddam się!


Siadłam, zadanie w 15 minut zrobiłam, gdy zazwyczaj takowe zajmują mi godziny. I....wyślij!

M: Ale jakto? Dlaczego do północy jakieś zadanie?
A: Bo mam e- learning i nie muszę ze wszystkim co zrobię, biegać osobiście na uczelnię.
M: Kurcze, tez bym chciała mieć e- learning. Z W-F-u.


No i jak łatwo się domyślić, powaga sytuacji, zostawała utrzymywana przez cały wieczór.
Opowieści o moim przełożonym z letnich wypraw za mamoną, kiedy to tłumaczył mi jak mam czekać aż papryka zzielenieje od czerwoności (ponoć tak właśnie wygląda proces dojrzewania, aż się boję...) i temu podobne wspólne historie zarobkowe, kiedy się pracowało pod okiem elity silnie "intelektualnej" pewnego kraju.

Wcale nie wylewałam zawartości kieliszków, wcale nie zrzuciłam odtwarzacza dvd obrazując sytuacje pt."A ja, wbity w kąt".

Było nudno jak na obradach sejmowych i skończyło się chwile po tym, jak zaczęło.

Wcale nie było to genialnym preludium do całego weekendu.

Warszawa jest nudnaaaa.
Zwłaszcza z dinozaurami :)


(Bajka o zwłaszczy. Żaba jest zielona a zwłaszcza pod pachami.)

I jeszcze tylko pytanie za 100 punktów:
jakiego znanego polityka jest to zdjęcie obok? --->

6 komentarzy:

Magdalena pisze...

tym samym spełniło się moje marzenie - zostałam archeologiem. no może nie dosłownie, bo niedość się alkoholizowałyśmy podówczas:) a odgrzebywanie skarbów przeszłości- fascynujące ach ach!

zdjęciem położyłas wisienkę na torcie. dla niewtajemnczonych: chodzi o te gospodarke wolnorynkowe, słaby dolar, ostatnie zakłócenia na egipskiej giełdzie z powodu przeciętego kabla :)

Aneta Majewska SHOW pisze...

Sto punktów za tą odpowiedź nie dam. Powiedzmy, że 50 za dobry azymut ;)

Magdalena pisze...

to nasz prezyzydent albo jego brat.
lepiej? :)

sOul_maTe_Aś pisze...

e tam. 50 pkt, zadnej nagrody, zadnego mobilizatora? az sie nie chce pisac :)
ps. a moze to polityczka, co? nasza kochana byla pani od miedzynarodowych spraw, niejaka Fotyga Anna. choc moze zmylily mnie te piekne dlugie zenskie w koncu rzesy.

Magdalena pisze...

heh, to zdjęcie zdaje się mieć drugie dno i wyglądem postaci występujących nie nalezy się sugerować:)))

Aneta Majewska SHOW pisze...

Motywacja? Nagroda? Dobrze:) Możemy się pobawić w taki blogo-E-learning-konkursowy. Przy każdym poście będzie możliwość zdobycia 100 punktów, a przy 1000 zapraszam na pyszną kawę (ponoć najlepszą w mieście;)
Mazgalek znów blisko, ale nie do końca. Przykro mi. Mogę dodać dodatkowe 25 punktów.
Aś, 50 za "good try" :)
Powodzenia wszystkim studentom tego niezwykłego kursu blogowego;)