środa, 5 grudnia 2007

Pani SUPERMOON




" I don't want to be a superstar! I'm a supermoon like all of you."



Tyle naturalnego wdzięku, gracji i szyku...



Tyle pięknych dźwieków, tyle emocji...



Mogłoby się wydawać, że to zbyt wiele jak na jeden koncertowy wieczór.

Zap Mama belgijski zespół muzyczny, na którego czele stoi Marie Daulne w otoczeniu NIEZWYKŁYCH wokalistek, które może w innym wypadku nazwano by chórzystakami, ale nie tu.

Towarzyszenie ich głosów, często przeobrażało się w wykwintne partie solowe, które zbierły deszcz braw. Ale one albo kuzynkami aniołów, albo już sama nie wiem kim, bo chyba tylko aniołowie potrafią takie piekno z siebie wydobywać bez wysiłku!

Jestem przeważliwiona na detal każdego koncertu: począwszy od wyrazu buźki, po guziczek, kolczyczek i ułożenie sukni. Zawsze byłam przekonana ( a może to wpływ dziesięciolecia na scenie z zespołem folkowym w kilkunasto- kilogramowym stroju ;), że wygład artysty na scenie ma niezwykły wpływa na odbiór sztuki przez widza.



Ten koncert był po prostu parfekcyjny. Choreografia wokalistek, ich zachowanie w trakcie solówek, nawet miejsce na improwizacje było tak zaplanowane, że mogłoby się wydawać, że szaleńcze, pełne radości skoki w powietrze samej Zap Mamy, mogłyby być też wyreżyserowane


Wątpię. Radości nie można wyreżyserować na tak autetnyczną.



Mogłabym się teraz silić na opis wrażeń czysto muzycznych, ale...nie widzę w tym sensu. Bo cóż mogę napisać? Że inspirowane tradycją afrykańską, że potrafią grać od reggae, bluesa po subtelny i szalony jazz, że nie ma w tym żadnego naciągania? Jestem za mała na takie próby.



Jeśli ktoś nie zdążył na koncert (np. godzinę dłużej jechał z drugiej strony kraju), bądź nawet nie wiedział o istnieniu tej formacji, polecam tanie linie lotnicze i koncert w innej rzeczywistości, a tym mniej zdeterminowanym- płytę... albo chociaż ze trzy, albo siedem :)


Ja swoje dwie pierwsze dostałam od KaRiNkI.

Może właśnie dlatego opisuje w tym blogu te moje wrażenia, aby ktoś też choć w małej częściu mógł się czuć obdarowywany tak jak ja przez moich przyjaciół i mógł też się inspirować i odnaleźć prawdziwie piękną muzykę w swoim życiu...

Brak komentarzy: