poniedziałek, 19 maja 2008

Psychology.

Rozmowa z Sąsiadką na naszym podwórkowym placu zabaw dla dzieci.
Sąsiadka jednocześnie jest moją znajomą ze studiów i mamą 3-letniej Zuzi, więc na brak tematów nasza konwersacja nigdy nie cierpi, a ja mimo pośpiechu, zawsze się zatrzymam na te "dwa zdania".
W międzyczasie, Zuzia uskutecznia ujarzmianie węża ogrodowego, którym nasz drogi Pan Dozorca podlewa zieleninę. Potem ofnuknięta życzliwie przez wyżej wymienionego, zaczęła trenować zjazd ze ślizgawki głową w dół, tyłem.
Nasz ostatnio ulubiony przedmiot rozmów to alegrie i praca magisterska. Zakończywszy temat pierwszy, przeszłyśmy do spraw mniej swędzących, tj. badań do pracy magisterskiej.
Moja Sąsiadka opowiedziawszy o wyjątkowo ciekawym studium przypadku PTSD (posttraumatic stress disorder - rodzaj zaburzenia lękowego będący efektem przeżycia traumatycznego wydarzenia), zapytała o mój temat pracy magisterskiej. Tak więc wziąwszy głęboki oddech, dumnie, miękkim, radiowym głosem, wypowiedziałam:
- Bajkoteriapia...
-Bajkoterapia?! To coś z rowerami???
Myślałam, że się przewróce do piaskownicy i przez jakiś czas nie byłam w stanie wyłumaczyć mojej rozmóczyni powodu mojego śmiechu.

Widać nie zawsze można pogodzić tylu czynności naraz: pilnowania córy i rozważań naukowych. Czasami pojawia się błąd w systemie :)
Terapia na "bajku"!
To dopiero byłby temat na pracę!
No nie mogę...





terapia małżeńska





















arteterapia



terapia grupowa








terapia krótkoterminowa









terapia prowokatywna












śmiechoterapia
dogoterapia

1 komentarz:

Magdalena pisze...

piszę z zaświatów, bo umarłam ze śmiechu. Brawo dla sąsiadki za kreatywność i niw uleganie schematom myślowym, a Autorce za kreatywne podjeście do tematu, co jedna terapia to lepsza! bueheheheheh