niedziela, 18 maja 2008

Słup ogłoszeniowy.

Jakiś czas temu zapomniałam o tej wielkiej przyjemności jaką jest pisanie. Czasami (jak już to u siebie zaobserwowałam) porzucamy to, co się kocha najbardziej mimo, iż nikt nam tego nie zabrania, sytaucja nie powstrzymuje, jakby taki dramat na własny, prywatny użytek w prezencie od siebie. Ciekawe dlaczego...?


Wielką przyjemnością jest pisanie. Bez wzgędu na to, czy piszę list do przyjaciela (miliony wysłanych), czy silę się na książkę dla dziecka (egzemplarzy cztery), czy wiersz do Pana Boga (wiele, wszystkie niewysłane, do Adresata dotarły), czy wreszcie bloga, coś na kształt słupa ulicznego z ogłoszeniami dla tych, co pragną czytać, co chciałabym im powiedzieć, gdybyśmy się spotkali w swojej codzienności.


Wielu jest takich ludzi, z którymi mimo bliskości- tej odśrodkowej- nie można powiedzieć przy kolacji, co się zabawnego wydarzyło w ciągu dnia z dziećmi w przedszkolu, jaki przystojniak jechał autobusem linii 727 i zasną tak uroczo "na glonojada" opierając się o szybę; ani przy śniadaniu o śnie jaki śmieszny, dziwny, straszny... Ani o tej książce, co kupiłam komuś w prezencie, ale zbyt się zaczytałam, by ten egzemplarz wręczyć, ani o muzyce odkrytej przypadkiem, odkopanej, wyszukanej i płynącej od świtu w głośnikach, co wrusza nieustannie. Tak wielu jest takich ludzi, którym chciałabym móc to wszystko powiedzieć. Więc piszę.

P.S. Kochana Siostrzyczo, dziś na śniadanie wypiłam pyszną kawę parzoną w kafetierce(nazwa stworzona na użytek jej właścicielki),tak wiem,że spowalnia przemianę materii, ale na pewno nie mojego pragnienia jej smaku, do tego żytnia bułeczka z "Bieluchem"- białym serkiem. A w głośnikach tradycyjnie blues w niedzielę, czyli "Granie na śniadanie"w Trójce z panem Mannem i Wasowskim. Tres bien!



2 komentarze:

M pisze...

KOchana Siostrzyczko!
Odpisuje - kawa przyspiesza troche przemiane materii, ale zwieksza poziom adrenaliny, co zakloca poziomy cukru, a jak te sa zaklocone, to i jesc sie chce i tluszcz sie gdzies tam odklada. Ale ciesze sie, ze uzywasz zycia, ja kawke w weekendy tez popijam.

Aneta Majewska SHOW pisze...

No i weź tu gadaj z dietetykiem fanatykiem! ;) Jak byłam przy tym Dietetyku przez 2 miesiące to nawet schudło mi sie.
Ale musiałam wyjechać i...musiałam przytyć :D