poniedziałek, 15 września 2008

Trendy, jazzy, cool...


Babcia Władzia. Rocznik 1921.

Widząc moje ulubione jeansy, porwane na obydwu kolanach (fabrycznie), które nieopatrznie założyłam na tę wizytę:

-Oj, dziecko, a tobie co się stało? Upadłaś Anetka?
-Nie Babciu, to teraz takie… no modne.
-Niemożliwe.
-Mówię ci Babciu, ja i tak nie najgorzej mam z tymi spodniami
(co mnie podkusiło, żeby się tak ubrać…)
Na to babcia:

-Kiedyś, przed wojną jeszcze, po wioskach jeździli wozem Cyganie i zbierali różne rzeczy. I krzyczeli:
"Szmaaaty, łachmany trzy lata nieprane! Szmaaaaty łachmany dawajcie kochani!"
I wiesz, te twoje spodnie to by się na ten wóz świetnie nadawały.

I w tym momencie Babcia moja zatryumfowała. Dostała takiego uroczego ataku śmiechu i aż się przewracała siedząc, coraz ocierała łzy śmiechu.

Normalnie darła ze mnie łacha- jak nic.

Podpisano :
Wnuczka swojej Babci.

Brak komentarzy: