piątek, 19 września 2008

W miłości.



Po angielsku właśnie tak się mówi: In LOVE. Zawsze mnie to zastanawiało. To zanurzenie.

Zakochana jestem się w pewnej artystce. Od dziś. Jak to się mogło stać, że myśmy się wcześniej nie spotkały?! Jak to być mogło, gdy świat tak mały! Będę ci miła spiewać chorały, sonaty grać będę szary dzień cały.

Ja muszę przestać! Przeraża mnie ta moja częstochowszczyzna. To wszystko przez ten turniej wierszokletów- się nasłuchałam i proszę!

Tak czy siak wre psia mać, kobieta nazywa się IMOGEN HEAP i jest cudowna. Mogłaby zostać moją żoną. Piękną żoną by była Imogen Heap. I zabawną i intrygującą, i w ogóle... Trzy po trzy po prostu... Trzy po trzy Majewska, wiesz?!

A tutaj spiewa anioł:


1 komentarz:

Aneta Majewska SHOW pisze...

Coś mi ten blog nie hula jak powinien, nie dodaje linków, nie dodaje zdjęć zaraz się stanę smutna jak niejeden zięć...
Tak czy owak, komentarz nie robak i tutaj także dołączyć mogę co by tę moją niedolę ukrucić i anielski śpiew dobrym ludziom zanuć:

http://pl.youtube.com/watch?v=25VGdNU3nrU