wtorek, 2 września 2008

I'm a lucky one.

Wróciłam do Warszawy.

To były piękne wakacje.
Tyle dobra. Tyle dobrych ludzi. Tyle pięknych miejsc i chwil... Widziałam się z moją Rodziną...
Jestem na prawdę wdzięczna. Bogu.

No i jeszcze do tego ta cudna muzyka, której słucham. Już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio słyszałam jakiegoś gniota. U mnie ciągle Możdżer, Hancock, Joni Mitchell, El Perro del Mar....



I żeby było tego mało dzisiaj... idę w tango! A właściwie, żeby być "more precise", w JAZZ.... :)

Czuje, że mi się należy po dwóch miesiącach życia w dolinie spokoju, długich wieczorów z moimi ksiązkami, scenariuszami...

Zdecydowanie: I am a lucky one!

Brak komentarzy: