sobota, 15 listopada 2008

Nie będzie śmiesznie.



O kilku rzeczach chciałabym napisać. Noszę się z tym wszystkim już od pewnego czasu, ale nie mogłam tej treści w sobie zebrać. To zdjęcia wstawiam, to o dzieciach banialuki, a kilka tytułów, kilka myśli nie daje spocząć.


Książka „Ostatni wykład” Randy’iego Pausch’a jest pozycją niezwykłą. Ten obrazek szczęśliwej rodziny, jaki widnieje na okładce książki bardzo dobrze wrył mi się w pamięć, jak jakiś czas temu czytałam zapowiedzi w prasie brytyjskiej. I przez to zdjęcie ta książka znów została przeze mnie zauważona kiedy tylko pojawiła się w księgarniach. Dziś już widzę na nich innych ludzi, bliższych…
Autor umiera na raka. Tego typu pamiętników, testamentów przeczytałam już w swej karierze niedoszłego psychoonkologa bardzo wiele, jak np. „Czasami wołam w niebo” Tamary Zwierzyńskiej-Matzke, czy niesamowita „Śmiertelni nieśmiertelni” Kena Wilbera, ale ta książka jest…INNA. Jest radosna. Wprawia mnie to w pewnym sensie w zakłopotanie, ale taka właśnie jest. To książka o marzeniach, a raczej o MARZENIACH, o pełni życia i o śmierci. Właśnie o tym wszystkim.
I jest tam kilka bardzo prostych zdań, dla których warto poświęcić wieczór, bo tyle zajmuje lektura jej 289-ciu stron. Dla mnie to było jedno zdanie…Powalające…
To jest jedyna książka, którą po przeczytaniu, zaczęłam jeszcze raz od początku. Serio.

Byłam wczoraj u lekarza, bo trochę nie domagam. Usłyszałam kilka dziwnych pytań w stylu: „Zawsze pani serce tak powoli bije?” A skąd ja mam to wiedzieć?! A w poczekalni tyle opowieści o śmierci. Pani, która ma mieć w czwartek bardzo poważną operację, musiała ją przełożyć, bo mąż jej zmarł.Byla taka smutna i tak bardzo chciała o tym mówić,choćby zupełnie obcym ludziom w poczekalni...



W kinie niezwykły film Małgorzaty Szumowskiej „33 sceny z życia” i znów o śmierci. Niemniej jednak piękny. Powiedziałabym, że to krok milowy w polskim kinie jeśli chodzi o ważkość tematu podejmowanego w tak NIEBANALNY sposób.
I taka oto refleksja mi się nasuwa po tym wszystkim, na rozgorączkowane skronie- że perspektywa bliskości śmierci, często pomaga żyć lepiej. BANAŁ.
Proszę wybaczyć.

Brak komentarzy: