poniedziałek, 19 stycznia 2009

Mamma mia!

Odwiedziła mnie moja Mama.

Kiedy sobie nie radzę życiowo i objawia się to m.in. w zaniedbaniu domowych porządków, odpowiedniej diety etc.- Mama zawsze w pogotowiu rusza na ratunek. Ja próbuję się odwdzięczać jak mogę- zazwyczaj rozrywkami w stolicy, ale tym razem to mi się wyjątkowo …nie udało!

Film na który poszłyśmy do kina został odwołany, a tak chciałam koniecznie jej go pokazać. Nie wystarczyły jednak wcześniej zdobyte karnety. Koncert na którym byłyśmy był, delikatnie mówiąc… żenujący. A domowy seans filmowy skończył się tak:


Ale nic to… Mama jak zwykle zapierała się w żywe kamienie, że jej o rozrywkę nie chodzi, kiedy przyjeżdża do mnie. Ale co ma niby powiedzieć? Że kupowanie brakujących mebli jest wystarczającą przygodą…?

Najważniejsze jednak że była. Trochę się wygadałam. Znów się trochę więcej uśmiecham. Znów piszę – jak widać tutaj co nieco. Nawet masażyk plecków miałam gratis :)

Cium !

Brak komentarzy: